Czarna Drużyna

Gildia Dhu Hanse, Czarna Drużyna i jej Forum ;)


#1 2010-10-13 15:32:00

 Camevar

Jeździec czarnej drużyny

Zarejestrowany: 2010-08-24
Posty: 77
Punktów :   
Klasa postaci: Robal, a jakże ;)
Trofea Zwyczajne: Pierwsza Krew,

Historia alternatywna gildii ;D

Obiecałem Rav no to do roboty ;D

W Wyzimie była noc. Każdy, kto miał olej w głowie nie wychodził z domu po zmroku. Na ulicach szalały wampiry, nie trudno było też dostać od kogoś w skórę. Wszyscy rozsądni albo spali, albo siedzieli w karczmach. Po zmroku na ulicach zostawali tylko odszczepieńcy, straż i dziwki. I ci, którzy nie bali się spojrzeć w oczy śmierci. A po ostatnim powstaniu nieludzi nietrudno było postradać życie w ciemnych zaułkach stolicy Temerii, gdzie panoszyły się pozostałości po ostatnich eksperymentach Salamandry i różnego rodzaju szajki. A najgroźniejsi byli Czarni.
Na niepokoju zyskiwali handlarze, namnożyło się też tawern i karczm, gdzie przy kuflu piwa można było zapomnieć o ponurej codzienności. A najbardziej zyskała na tym nowo otwarta oberża 'Pod Chimerą' w Wyzimie Handlowej. We wnętrzu zawsze można było posłuchać śpiewu barda, obić kilka ryjów albo podziwiać wdzięki kelnerek. W 'Chimerze' jak zwykle było tłoczno. Mieszczanie siedzieli przy stolikach racząc się alkoholem. Pod ścianą dwóch ćpunów wciągało fisstech, również dostępny w karczmie. Jest popyt, jest podaż. Na prowizorycznej arenie walczyło zaciekle dwóch obwiesi. Trzy krasnoludy i gnom rżnęli w karty, racząc się niezbyt wyszukaną wódką i jeszcze mniej wyszukanymi przekleństwami, a zmagania obserwowało kilku kibiców. Wszędzie starano się zdobyć jakiekolwiek miejsce. Tylko przy jednym stole było luźno, ale wygląd dwóch siedzących tam ludzi sugerował, że dosiadanie się to nie jest najlepszy pomysł. A jeszcze bardziej sugerowały to ich czarne płaszcze. Jeden był wysoki, szczupły, nosił krótkie ciemne włosy, nie wyglądał na wojownika ale mimo to mało kto miałby odwagę go zaczepić. A na tych nielicznych ciemnowłosy miał zerrikański sztylet przypięty do pasa. Za to drugi, niższy, nosił na plecach dwa długie miecze i wyglądał na typowego rębajłę. Sprawiał wrażenie nieco ospałego, ale jedno spojrzenie w jego kocie oczy starczało, aby się tego wrażenia wyzbyć. Ci dwaj wyraźnie na coś czekali. Inni bywalcy karczmy czekali, aż sobie pójdą. A w tym oczekiwaniu niewątpliwie pomagały im rozmaite trunki serwowane przez kelnerki. Mimo obecności Czarnych, nadal było głośno; sami Czarni nie zwracali na to uwagi, nawet wydawało się, że było to im na rękę. Wraz z upływem czasu byli coraz bardziej zaniepokojeni. Aż w końcu wyszli, a cała klientela odetchnęła. Bo zadawanie się z Czarnymi mogło zaprowadzić prostą drogą na szafot.
Tymczasem w Wyzimie Klasztornej przed oddziałem straży uciekał w stronę grobli inny zamaskowany osobnik. Był średniego wzrostu, niezbyt silny, ale poruszał się płynnie i szybko. Twarz skrywał kaptur. Czarny płaszcz dosłownie zlewał jego postać z mrokami wyzimskiej nocy. Gnał, ile miał sił w nogach. Wiedział że sam nie ma szans z dwunastoosobowym oddziałem. Nie mógł też liczyć na łaskę. Nie po tym, co zrobił. Wypuścił za siebie na oślep jeden piorun. Nie było czasu na potężniejsze zaklęcia, za to ten jeden czar mógł na chwilę spowolnić pościg. Jęk z tyłu był dowodem na to, że się udało. Trzech strażników zostało przy rannym. Rav, bo tak się zwał uciekinier, wiedział, że mężczyzna przeżyje, i że nic poważnego mu się nie stanie. Ale magia zrobiła swoje. Pozostała ósemka goniła go z trochę mniejszym zapałem, chociaż perspektywa dwóch tysięcy orenów za głowę uciekiniera kusiła. Rav zyskał kilka cennych chwil, i biegiem wpadł przez bramę na groblę. Miał pecha. Potknął się na tym ostatnim odcinku drogi do chwilowo bezpiecznej kryjówki w Starej Wyzimie. Był już przy bramie! Tymczasem dowódca pościgu pochylił się nad nim. Mieli go. Walka nie miała sensu. Musiał czekać na lepszą okazję do ucieczki.
-Pójdziesz z nami, kochasiu. Za te błyskanie dostanie ci się dodatkowo.
-Zobaczymy.
-Zobaczymy jak ci Foltest zgotuje kaźnie, jak będziesz wtedy pyskować! Brać go!
-Zabawa będzie przednia, daję słowo, ale przyjdzie wam poczekać.
Głos Rava był zimny, beznamiętny. Pewny. Dowódca był pełen obaw. Czarni pewnie byli w drodze... Najważniejsze, to szybko dostarczyć więźnia do lochu. Okrucieństwo Czarnych było tak powszechnie znane, jak to, że nigdy nie zabijali niewinnych.
-No już, wstawaj! Bo podejdę i ci pomogę!
-No dobrze już, nie ucieknę przecież.
-Bo takich jak ty wszystkiego się można spodziewać, leźże!
Szybkim korkiem udali się do loszku. Strażnicy byli wyraźnie niepewni. O to chodziło Ravowi. Ci prostacy przestraszą się każdego szumu,a wtedy zwieje. Właśnie przeszli przez bramę, znowu byli w Klasztornej Wyzimie. Nagle cienie po obu stronach drogi się poruszyły. Więzień zauważył pierwszy, strażnicy chwilę po nim. Czarni. Jeden po prawej, i jeden po lewej. Wyższy spokojnie obserwował rozwój wydarzeń, wiedział, że Rav da sobie radę. Drugi, niższy ale wyraźnie silniejszy, już dobył miecza.
-Spierdalamy! - rzucił któryś ze strażników, a ta prosta sugestia wyraźnie się spodobała.
Wokoło więźnia zostało czterech przestraszonych strażników, on tymczasem rzucił od razu wzmocnioną wersję wiedźmińskiego Aarda; szybko i skutecznie. Pozostałymi strażnikami zarzuciło, dwaj rzuceni o ścianę padli ogłuszeni, jeden wpadł do pobliskich ścieków. Jednego przytomnego ogłuszył głowią swojego miecza wiedźmin.
-Ładnie, sprawnie i czysto. A teraz pójdźmy za radą tamtego strażnika - zaproponował wyższy.
Chcąc zmylić ewentualne pościgi poszli przez dzielnicę nieludzi. Wątpliwe, żeby po takim przedstawieniu ktoś chciał ich ścigać, ale ostrożność nie zawadzi. Jakiś elf wyjrzał przez okno i zobaczył trzy cienie idące ulicą.
-Dhu Hanse!
Trzy czarne kontury na tle nocy nie zwróciły na to uwagi. Połączyło ich jedno-nie patrzyli wstecz, chcieli kreować przyszłość nie bacząc na swoją przeszłość. Byli przyzwyczajeni do takich powitań. Rozpłynęli się w ciemności, a przepełniony strachem okrzyk jeszcze długo rozbrzmiewał w ciszy śpiącego miasta.


____________________________________________________________________________________________
– Przecież ty wybawiasz od kłopotów właśnie głównie skurwysynów, Codringher. Mających kłopoty biedaków nie stać na twoje usługi.
– Na twoje usługi biedaków nie stać również. Biedaków nigdy nie stać na nic, dlatego właśnie są biedakami.

Offline

 

#2 2010-10-13 15:39:14

 Rav

Władca Radioaktywnych Czarnobylskich Biedronek, Będących Oficjalnym Sponsorem Naszej Kadry Narodowej

33554919
Skąd: Nikomu nie powiem, że to W-wa
Zarejestrowany: 2010-07-08
Posty: 263
Punktów :   
Klasa postaci: Czarodziej
Trofea Specjalne: Łowca,
Trofea Zwyczajne: Pierwsza Krew,

Re: Historia alternatywna gildii ;D

Bardzo mi się podoba , pozwól, że jak skończysz ja zamieszczę to na Forum. Wspomnij, że Czarni jak Czarni, ale nazywamy się Dhu Hanse , ale wierzę, że już miałeś zamiar to gdzieś wpleść. Mi się bardzo podoba, możesz dodać trochę humorystycznych wątków , ludzie to lubią, a i jeszcze jedno... Gdyby co nie mamy God Moda, więc nie rób z nas bogów-wojowników, co nie znaczy, że beznadziejnych. Wiem, że o większości wiedziałeś, ale wspomnieć o tym nie zaszkodzi, dzięki i gratuluję

- Pisz dalej

Nie wiem jak wpleciesz moją postać, ale ja sobie wyobrażałem swego Ravlyriena jako zaje***cie szybkiego gościa, z mieczem na plecach, pasem pełnych małych sztyletów do miotania i zwykłym sztyletem umieszczonego pod udem...


____________________________________________________________________________________________

Śmiejcie się ze mnie, wyklinajcie na mnie i tak zrobię swoje i wyjdę z tym na lepsze, bo wami się nie przejmuję, a decyzje moje są przemyślane !

Offline

 

#3 2010-10-13 17:55:32

 Trafix

Umieraj długo i w cierpieniach ! Tak tego właśnnie życzy ci Trafix na Święta

550250
Skąd: Rumia
Zarejestrowany: 2010-07-16
Posty: 193
Punktów :   
Klasa postaci: Wiedźmin
Trofea Zwyczajne: Pierwsza Krew,

Re: Historia alternatywna gildii ;D

fajne jak dla mnie lepsze od tego co rav nabazgral


____________________________________________________________________________________________
"Na pohybel skurwysynom" - pradawne krasnoludzkie zaklęcie
"W wojnie nie chodzi o to żeby umrzeć za swoją ojczyznę tylko żeby tamci skurwiele umierali za swoją"

Offline

 

#4 2010-10-13 19:38:02

 Rav

Władca Radioaktywnych Czarnobylskich Biedronek, Będących Oficjalnym Sponsorem Naszej Kadry Narodowej

33554919
Skąd: Nikomu nie powiem, że to W-wa
Zarejestrowany: 2010-07-08
Posty: 263
Punktów :   
Klasa postaci: Czarodziej
Trofea Specjalne: Łowca,
Trofea Zwyczajne: Pierwsza Krew,

Re: Historia alternatywna gildii ;D

No z pewnością

Kurna, zajebiste to jest


____________________________________________________________________________________________

Śmiejcie się ze mnie, wyklinajcie na mnie i tak zrobię swoje i wyjdę z tym na lepsze, bo wami się nie przejmuję, a decyzje moje są przemyślane !

Offline

 

#5 2018-07-12 01:21:57

 CandyRain

Jeździec czarnej drużyny

Skąd: Poznan
Zarejestrowany: 2010-09-14
Posty: 52
Punktów :   
Klasa postaci: Najlepsza!
Trofea Zwyczajne: Pierwsza Krew,

Re: Historia alternatywna gildii ;D

5/7


,, Są tylko dwie pewne rzeczy - śmierć i podatki.''

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bioniceheroes.pun.pl www.parabola.pun.pl www.ktk2010.pun.pl www.rollagepolska.pun.pl www.rezydencja-surykatek.pun.pl